Pasta o Darku Szpakowskim i Włodku Szaranowiczu

Dobra mirki opowiem Wam historie jaka mi się ostatnio przytrafiła w największej szlaufiarni w województwie Mazowieckim - klubie Expolsion.
Tydzień temu mój ex #rozowypasek oświadczył mi :
- Anon ja taka skołowana, ty nie dbasz o mnie wystarczająco, mój świat taki przykry, przez Ciebie poszłam z kolegą z roku do łóżka, jak mogłeś mi to zrobić.
- Kurwa C0?1
- Anon nie pasujemy do siebie, ja mam temperament, kobieta alfa esperanto, ty stuleja barbarzyńca na 25vlu bez many, to koniec anon. Uświadom to sobie sobie.
No i chuj, no i cześć, jak to mówią. Wyprowadzam się od niej tego samego dnia. Mój 2,5 letni związek do kosza w mniej niż 2,5 minuty. Zrobiłem to co większość facetów w takiej chwili, zachlałem wieczorem pałę z ziomkiem.
1,5 litracjusza obaliliśmy w niecałe 2h, wtedy mój ziomix zarzucił bajere ;
- ej anon, dzisiaj sobota, jak ty wolny to dawaj popłyniemy dzisiaj na fali uderzeniowej krupniku do najlepszego klubu w Warszawie.
- Sebix ej, a co to za klub?
- no kurwa anon oczywiście klub Explosion na Wałach Miedzeszyńskich.
- no sam nie wiem
- anon kurwa, wpadniemy, pobawimy się, znajdziemy koleżanki które nam potowarzyszą przez resztę wieczoru. Tylko załóż tą elegancką koszulkę adidosa, bo selekcja otra.
Zgodziłem się, chuj z tym, jakoś musze odreagować. Podjeżdżamy pod klubix, ludzi kurwa od pyty albo i więcej, mowie ;
- nie no Sebix, idziemy jeszcze 0,5 zrobić, akurat się uluźni to wejdziemy
Seba nie miał nic przeciwko. I tutaj zaczyna się magiczna część wieczoru, wracając ze sklepu uświadomiliśmy sobie, że wszystko fajnie ale gaśnicy nie kupiliśmy. No kurwa, ja nie agent Olek Olek abym na hejnał walił z kubeczka plastikowego czystą substancje. Dosyć głośno komentowaliśmy zaistniałą sytuacje, kiedy to nad horyzontem wyłoniły się dwie postacie. To było dwóch gości, ubranych elegancko, buty lacosta, dżinsowe spodnie, koszula i marynareczka. Tak wiecie, niby elegancko a niby sportkażual.
Wtedy jeden z mężczyzn zadał pytanie.
- A może Panowie połączymi siły? Wy macie wódzitsu a my pałerejdów całą paletę.
- O żesz ty kurwa! Krzyknąłem w nieboskłon. - Przecież pan jest...
- hehe, chyba nas poznali Darku - odpowiedział drugi z mężczyzn.
Kurwa mirki, oczom nie wierzyłem - to byli we własnych osobach redaktorzy sportowi tvp - Dariusz Szpkowski i Włodzimierz Szaranowicz.
Mój kumpel Seba w ciężkim szoku, japa otwarta jakby w nocy spał z piłką lekarską w mordzie.
Pytam nagle :
-ale Panowie, co wy tutaj robicie? Tacy zacni szlachcice polskiej sceny telewizyjno-sportowej pod klubem dla sebixów i szlaufów?
Wówczas pan Włodzimierz wymierzył mi soczystą lepe na pysk, po czym dodał momentalnie :
- ale klub Explosion to ty szanuj! szanuj jak matkę i Korwina!
Na szczęście do sytuacji momentalnie włączył się pan Dariusz
Szpakowski: - Chłopaki co tu gadać, wychujali nas z tym meczem Legii co Duda dostał w oko kamienieniem z napisem love. Miał być hajs, ale że mecz niedokończony to i nam się oberwało po kasie, w rozliczeniu zamiast kabzy dostaliśmy palete pałerejdów.
Szaranowicz: - Ta, bo my przecież dziennikarze sportowi, to pewnie cały czas to gówno pijemy... Co oni sobie do chuja myślą w tym zarządzie tvp?!
- Dokładnie, jak mawiają młodzi ludzie - masakracja. Dodał Dariusz.
0,5 rozeszło się w mgnieniu oka, przeszliśmy oczywiście na "ty" z Darkiem i Włodziem, nawet numerami telefonow się powymienialiśmy po czym ruszyliśmy w stronę drzwi. WAT? kolejka taka sama jak nie większa, o co kurwa chodzi ziom? Jednak tutaj poratowali nas nasi nowi znajomi :
- Panowie spokojnie, patrzcie jak to się robi. W tym momencie podeszliśmy pod same drzwi klubu, ludzi wpuszczali trzej ochroniarze rozjebani tak, że lewa łapa to już inna strefa czasowa niż prawa. Wówczas wywiązała się sytuacja gdzie pewien najebany randomowy sebix tuż przed wejściem powiedział jednemu z ochroniarzy że już był w tym klubie tylko wyszedł zapalić po czym nie czekając na reakcje ochrony wszedł do środka. 5 sekund później seba zaczął driftować mordą po betonie kiedy jeden z herkulesów na straży wyrzucił go za kołnierzyk ryjboka na zewnątrz. Wówczas Darek i Włodek zarzucili głośnym tonem :
- Tym zagraniem chciał zaskoczyć bramkarza!
- Muszę ci przyznać, Darek, że szkoda mi go. Miał przecież dobrą okazję i do niedawna dobrą markę!
Mirki, mówie wam. Jak cała kolejka i ochrona jebła śmiechem to muzyki z wewnątrz nie było słychać na moment.
- CZO TO DAREK I WŁODI DALI NA BIT XD - heheszkował bramkarz, - Panowie wchodźcie, zapraszamy, takie gwiazdy mogą bez kolejki.
Łoooooo jak Red, jesteśmy w środku. Zaprosiliśmy naszych bohaterów do baru, stwierdziliśmy że stawiamy kolejeczke za takie udane wejście do klubu. No to rym cym cym, polane. Mi co prawda już się chciało rzygać od tej wódy, no ale przecież jak stoi to nie odmówię, tym bardziej że to nasza inicjatywa była. Pijemy! Kurwa mirki to był najgorszy kielon mojego życia, morda mi się tak wykrzywiła, że u Picasso to instant orgazm. Włodek spojrzał na mnie i rzekł :
- Nie wyszedł mu ten strzał, teraz kręci głową... mam nadzieję, że nie skręci sobie karku!
Włodek ty zgrywusie ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Poszliśmy na parkiet. Szczerze to nie wiele z tego pamiętam. Tańczyłem z jakimiś Karyynami które pierdoliły mi w tańcu jakieś głupoty typu ; - no anon, ja do takich klubów nie chodzę, dzisiaj tak tylko, z reguły siedzę w coffy haven i sprawdzan czy zdałam mikroekonomie.
CZO TY DO MNIE GAWORZYSZ NIEWIASTO?
Po paru takich pierdoleniach poszedłem znowu do baru gdzie spotkałem Włodka i Darka. Panowie widać czuli się jak na meczu, zwłaszcza Darek, który na bierząco komentował wchodzące do klubu dziewczyny :
- Jezus Maria taka szmata wpuszczona. Żenada, naprawdę żenujące.
Wówczas z didżejki, rozległ się komunikat.
- jazda jazda, amazonki i gladiatorzy, jazda jazda, mamy dla was specjalny komunikat, jazda jazda, dzisiaj w naszym klubie, jazda jazda, dwóch specjalnych gości, jazda jazda. To dwaj rezydenci tego klubu, czyli Dariusz "pokaż jak się kręcisz" Szpakowski oraz Włodzimierz "lej do pełna" Szaranowicz, JAZDA JAZDA !!!$@!!
Co tam się zaczęło mirki odpierdalać to ja nawet nie. Szlaufy zbiegły się momentalnie, niczym fala tsunami zalały bar, po czym swoją siłą wciągnęły Włodka, Darka, mojego kolegę Sebe i mnie na parkiet. Didżej zaczął puszczać ulubione songi chłopaków czyli nossa nossa, aj sej czi pego i inne szakiry wakka wakka africa bombata. Kurwa co za wygryw. Tyle dup dookoła siebie to nie miał nawet łysy z brazzzers co ja tego wieczoru. Spodobała mi się zwłaszcza taka jedna niewysoka brunetka o obłędnych oczach... a tak serio to dupa i cycki takie że flaga na maszt (if ju noł włat aj min). Bawiłem sie z nią przez resztę wieczoru, po paru godzinach zaczęliśmy się zbierać do wyjścia co zauważył Darek. Podszedł do mnie, dał mi kopertę z moim imieniem, po czym dodał :
- anon, schowaj to na później i pamiętaj - explo szanuj jak własną matkę i wpadaj za tydzień na koncert MIG.
Szczerze wydało mi się to dosyć dziwne, ale myślę sobie, zawdzięczam temu człowiekowi dzisiejszy #wygryw dzień, więc posłucham.
Mirki, dotarłem do domu, mojej Karrynie zrobiłem jeszcze najlepszego drinka jakiego umiem - wóda ze sprajtem i cytryną. No i zaczynamy akcje, krotka piłka z mojej strony. Dobieram się do Karryny ściągam z niej ubranie, ona ze mnie, podniecony jestem jak siemasz, zaraz wjeżdżam do zajezdni niczymm Karol Krawczyk swoją osiemnastką.
- Ej anon, poczekaj, zabezpieczenie masz? Bo ja może i Karryna ale gówniaka jeszcze mieć nie chce.
Kurwa... co za przegryw. Przecież jak wyprowadzałem się dzisiaj od te pizdy to zabrałem ubranie, laptopa, ale o czymś takim nie pomyślałem... Ja jebie przegrałem jednak ten wieczór.
Wtedy nagle zaświecił się mój telefon. To był sms. SMS od Darka Szpakowskiego, a jego treść była taka - "Nie wykorzystane sytuacje lubią się mścić". Przez chwilę nie wiedziałem o co chodzi, po czym zapaliła mi się w głowie lampka! Złapałem szybko spodnie które leżały w rogu sypialni rzucone wcześniej przez Karryne, wyjmuje Darkową kopertę, otwieram i co?
KURWA GUMKA MIRKI. Pieprzona gumka unimila.
Uklęknąłem.
Karyyna patrzy na mnie jak na debila.
Spojrzałem w gwiazdy i wypowiedziałem słowa przysięgi
- "hara mara, moja dziara, ja gerwazy polski cygan,
nie godzien lecz ślubuje Ci wierność po kres moich dni."
Po złozeniu przysięgi oczom mym ukazał się niesamowity obraz, myślałem z początku że to spadająca gwiazda, jednak po uważniej obserwacji dotarło do mnie że to spadająca piłka Ramosa, a dokładnie znak od Darka że przyjął me śluby.
Teraz wiem, wiem kim jestem, wiem do czego dążę.
Darek jest życiem. Darek jest miłością.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mokebe

Pasta o ruchaniu

Pasta o kocie