Seksy z drzewem

mając 13 lat nadal lubiłem się pobawić, poudawać, pozmyślać. mieszkam blisko
lasu, zatem miałem dużo miejsca, aby realizować się w wymyślonych
przygodach.
pewnego dnia jak zwykle udałem tam się porobić inby, znalazłem jakiś fajny kij i
zacząłem napierdalać nim różne drzewa udając, że to moi przeciwnicy i się z nimi
napierdalam. wszystkie to były jakieś grube sosny, ale niedaleko stała taka
mniejsza, cieńsza, a więc postanowiłem, że ta większa to wojownicy zakonu
cienia, którzy porwali lokalną księżniczkę, a ja dzielnym paladynem, który
postanowił ją oswobodzić. po paru chwilach nakurwiania kijem, że az echo szło,
uznałem, że bandyci są martwi, a księżniczka wolna. zacząłem flirtować i
przytulać reprezentujące ją drzewo, aż w koncu zacząłem je namiętnie całować z
zamkniętymi oczami. parę sekund później usłyszałem w prawym uchu "wszystko
w porządku, synu?", panicznie odskoczyłem od sosny i zobaczyłem leśniczego.
powiedziałem, że trochę mi się w głowie zakręciło i że idę do domu. już więcej
nie pojawiłem się w tamtej części lasu.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mokebe

Pasta o ruchaniu

Pasta o kocie