Pasta o konstytucji

Bondź mno,
Karyna lvl 35,
Seba lat chuj wie ile - zrobił mi dziecko na dyskotece i tyle go widziałam,
Ostatnio zaczęłam czytać moje 4 letniej córce Konstytucję do snu,
Teraz żałuję,
Przyszła niedziela, mówię jej, że idziemy do kościoła, a ona, że ma na to wyjebane, nigdzie nie idzie, będzie bajki oglądać.
Mówię jej, że bez dyskusji, w tej chwili idziemy do kościola.
A ona na to, że chuja jej mogę zrobić i tu mi zaczęła cytować Art.48.§1, że Rodzice mają prawo do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami. Wychowanie to powinno uwzględniać stopień dojrzałości dziecka, a także wolność jego sumienia i wyznania oraz jego przekonania.
Więc jej przekonania są takie, że ona teraz wyznaje Disney XD i Boomerang, a prawo do wychowywania jej wg własnych przekonań, to mogę sobie wsadzić w dupę.
Chciałam jej kiedyś zabrać tę konstytucję, ale mnie przejrzała i ją gdzieś schowała oznajmiając, że wstępu do jej pokoju nie mam, co również gwarantuje jej Konstytucja, a dokładnie Art. 50.
"Zapewnia się nienaruszalność mieszkania. Przeszukanie mieszkania, pomieszczenia lub pojazdu może nastąpić jedynie w przypadkach określonych w ustawie i w sposób w niej określony.", i żebym jej pokazała ustawę wg której mogę jej pokój przeszukać.
Na koniec dodała:" Jak nie ogarniasz, to dzwoń do Ziobry" i trzasnęła drzwiami.
Niedawno był Mikołaj i tutaj popełniłam ogromny błąd, że wyjechałam parę dni wcześniej, zostawiając córkę pod opieką babci.
Jak wróciłam, to okazało się, że dostała od Mikołaja Kodeks Karny, Kodeks Cywilny, Kodeks Rodzinny, KPK, PKP i inne CHWDP.
Oczywiście kazała sobie to wszystko czytać do snu, argumentując to faktem, iż jest to mój obowiązek względem niej jako dziecka co gwarantuje jej Kodeks Rodzinny i Opiekuńczy.
Dalej wiadomo mogło być jeszcze gorzej.
Zaczęła rzucać prawniczym żargonem, oznajmiając że od teraz nie będzie chodzić z innymi dziećmi na plac zabaw, tylko na crossfit, bo ona z pospólstwem przebywać nie zamierza, bo z dobrocisl serca nie chce puścić w samych skarpetkach opiekunów prawnych tych wszystkich dzieciaków, w razie gdyby któreś doprowadziło do uszkodzenia jej ciala podczas zabaw w piaskownicy.
Kiedyś w nerwach powiedziała, że zastanawia się czy czasem nie wystosować wniosku do sądu w oparciu
o Art. 61.12. Powództwo o zaprzeczenie macierzyństwa, bo wg niej jestem za głupia na jej matkę i w szpitalu napewno doszło do podmiany, a jej prawdziwi rodzice to na pewno małżeństwo prawników, z rodziny prawniczej z tradycjami, i jeśli jej się uda udowodnić tę podmianę, to się szpital nie wypłaci i będzie mieć hajsu na tyle, żeby jeść sushi do końca życia, a swojej przyszłej rodzinie zapewni godne warunki bytowe i karnet na crossfit, aż do 12 pokolenia.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mokebe

Pasta o ruchaniu

Pasta o kocie